
Lepiej wreszcie zakończyć tę wojnę i pomyśleć o rozwiązaniach pokojowych. Bo inaczej wszyscy rozpadniemy się na kawałki i nic nie będzie w stanie nas posklejać – Karol pisze dla Was o swoich odczuciach w związku z turecką agresją w północnej Syrii.
Pierwszy raz rozpadłem się na kawałki, gdy usłyszałem historię Mariam. Straciła swoją 3-letnią córkę przy przeprawie przez Morze Egejskie. Była jesień 2015 roku, Unia Europejska była (nie po raz pierwszy i ostatni) szantażowana przez tureckiego władcę, Erdogana, który groził przerzuceniem milionów Syryjczyków do Europy.

Drugi raz w życiu rozpadłem się na kawałki, gdy w Libanie, zimą 2017 roku, spotkałem 13-letnią Syryjkę, która pilnowała młodszego brata i chciała zarobić na jedzenie sprzedając swoje ciało na ulicy. Pochodziła z północnej Syrii, którą teraz najechała armia tureckiego władcy, Erdogana.
Trzeci raz rozpadłem się na kawałki, gdy w lutym 2017 roku trafiliśmy w Aleppo do zakładu krawieckiego na obrzeżach zajętej wówczas przez Kurdów dzielnicy Szejch Maksud. Tam, w piwnicy, pracowały 8- i 9-letnie dziewczynki i chłopcy.

Zaprowadziła nas tam matka sześciorga dzieci, która chciała ukryć swoje najstarsze córki przed przymusowym poborem, który obowiązywał wszystkich Kurdów, którzy ukończyli 18 lat. Jej mąż zginął w walce z ISIS. Nie chciała tracić nikogo więcej. Stała się też matką dla tych dziewczynek i chłopców, którzy pracowali razem z nią u krawca, próbowała się nimi opiekować i karmić.
Czwarty raz rozpadłem się, gdy usłyszałem historię, którą Ania opisała, a Justyna Piwowarska zilustrowała w reportażu „Ojciec może spokojnie umrzeć”.
Piąty raz, gdy znaleźliśmy dziecięcy sweterek u brzegów Morza Egejskiego, stojąc po tureckiej stronie. Erdogan rozpoczął swoją kolejną kampanię wojenną. Myślami jestem dziś przy Kurdach, przy Syryjczykach, przy Turkach, którzy giną, sprzeciwiając się nowemu zbrodniarzowi, który ubrał się w szaty prezydenta.

Nie rozumiem, dlaczego Polska i Unia Europejska ma utrzymywać jakiekolwiek gospodarcze kontakty z rządzonym przez niego krajem. Chciałbym, by reakcją na inwazję, na agresję, na krwawą, militarną przemoc, było co najmniej nałożenie sankcji, które zabolą tego polityka. Sankcji, które doprowadzą do tego, że ludzie, którzy go popierają, poczują tego koszt.
Być może pomyślą, że lepiej wreszcie zakończyć tę wojnę i pomyśleć o rozwiązaniach pokojowych. Bo inaczej wszyscy rozpadniemy się na kawałki i nic nie będzie w stanie nas posklejać.
Nie wiem co powiedzieć, jest mi bardzo przykro. Właśnie wróciłam z Turcji, gdzie byłam na stażu podyplomowym. Spotkałam tam wielu serdecznych ludzi, którzy starali się pomagać samotnej cudzoziemce. Nie mogę uwierzyć, że teraz moi znajomi, niektórzy właśnie skończyli studia i odbywają służbę wojskową, że teraz oni będą zabijać niewinnych ludzi (cywilów) w Syrii, Nie potrafię przyjąć do wiadomości, że ci mili sympatyczni ludzie popierają tą agresję i robienie krzywdy innym ludziom 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niestety. Oby ta odsłona konfliktu nie przyniosła ze sobą kolejnej tragedii i kolejnych śmierci. Mam nadzieję, że także Pani znajomi będą w stanie i będą mieli możliwości do tego, żeby wybrać za siebie, zasięgnąć rzetelnych informacji, nie dać się propagandzie. I że także osoby mieszkające w Turcji będą mogły żyć bezpiecznie i spokojnie.
PolubieniePolubienie
Mam łzy w oczach… … …
PolubieniePolubienie
😦
PolubieniePolubienie